Siła przyzwyczajenia
- Byłam raz z chłopakiem, który strasznie mnie wzruszał opowieściami o tym, jak starsze siostry go gnębiły w dzieciństwie. Ja sama prawie wychowałam czwórkę młodszego rodzeństwa - opowiada Mania. - Czuliśmy, że jesteśmy idealnie dopasowani, bo zaspokajamy swoje potrzeby. Ale dość szybko okazało się, że poza ustalonymi rolami: ja opiekunka, on biedny miś - nie mamy sobie nic do zaoferowania.
Według teorii o przemożnym wpływie naszej pozycji w rodzinie na to, jakie relacje budujemy z partnerami, ta sytuacja była nie do uniknięcia. Mania i jej były chłopak zbyt wiele dobrze znajomych zachowań odnajdowali wzajemnie u siebie, żeby móc się wyzwolić z przyzwyczajeń i nauczyć komunikować po partnersku.
Schemat, który się tutaj pojawia, jest analogiczny do schematu relacji, jakie mamy z rodzicami. Rzadko zdarza się, że młodzi ludzie (a potem dorośli) wyrastają ze swojej dziecięcej relacji z rodzicami. Tylko nielicznym się to udaje. Wystarczy, że tata jednym słowem skomentuje, że ostatnio opuszczasz się w pracy, a ty cała gotujesz się w środku, bo przypomina ci się, jak w czwartej klasie zrobił ci awanturę o przyniesienie trójki z historii.
Podobnie jest z rodzeństwem: jeśli miałeś dwóch starszych braci, którzy na każdym kroku prawili ci złośliwości, wystarczy, że twoja ukochana powie coś uszczypliwego, a ty toniesz we łzach. W rzeczywistości ten żal skierowany jest do twojego rodzeństwa - pierwszych bliskich ludzi, którzy wyrządzili ci taką krzywdę.
- Byłam raz z chłopakiem, który strasznie mnie wzruszał opowieściami o tym, jak starsze siostry go gnębiły w dzieciństwie. Ja sama prawie wychowałam czwórkę młodszego rodzeństwa - opowiada Mania. - Czuliśmy, że jesteśmy idealnie dopasowani, bo zaspokajamy swoje potrzeby. Ale dość szybko okazało się, że poza ustalonymi rolami: ja opiekunka, on biedny miś - nie mamy sobie nic do zaoferowania.
Według teorii o przemożnym wpływie naszej pozycji w rodzinie na to, jakie relacje budujemy z partnerami, ta sytuacja była nie do uniknięcia. Mania i jej były chłopak zbyt wiele dobrze znajomych zachowań odnajdowali wzajemnie u siebie, żeby móc się wyzwolić z przyzwyczajeń i nauczyć komunikować po partnersku.
Schemat, który się tutaj pojawia, jest analogiczny do schematu relacji, jakie mamy z rodzicami. Rzadko zdarza się, że młodzi ludzie (a potem dorośli) wyrastają ze swojej dziecięcej relacji z rodzicami. Tylko nielicznym się to udaje. Wystarczy, że tata jednym słowem skomentuje, że ostatnio opuszczasz się w pracy, a ty cała gotujesz się w środku, bo przypomina ci się, jak w czwartej klasie zrobił ci awanturę o przyniesienie trójki z historii.
Podobnie jest z rodzeństwem: jeśli miałeś dwóch starszych braci, którzy na każdym kroku prawili ci złośliwości, wystarczy, że twoja ukochana powie coś uszczypliwego, a ty toniesz we łzach. W rzeczywistości ten żal skierowany jest do twojego rodzeństwa - pierwszych bliskich ludzi, którzy wyrządzili ci taką krzywdę.