Te opisy są mocno przerysowane. Jednak równie silnie, jak ich karykatura, zakorzenione są w naszych głowach oceny: pochwalne dla dobroczyńców i potępiające dla tych, którzy myślą o sobie. A może warto przyjrzeć się dokładniej tym dwóm typom?
Zgodnie z definicją, nie stereotypową, ale encyklopedyczną, egoista dba o dobro i interesy własne bądź osób najbliższych oraz przedkłada dobro swoje i bliskich nad dobro i interes innych. Czy to nie jest logiczne, a nawet sprawiedliwe? W końcu nikt inny lepiej niż jak my sami nie zna naszych potrzeb. Bliskie są nam również pragnienia rodziny i przyjaciół, ludzi, z którymi dzielimy nasze życie. W oparciu o więź z nimi poświęcamy więcej energii na rzecz wspólnych interesów niż w przypadku ludzi, z którymi niewiele nas łączy. Umacniamy relacje z bliskimi, czujemy spełnienie i zadowolenie. Czy taki stan nie jest pobudką do dzielenia się tą radością z innymi, nawet obcymi? Czy taka kondycja psychiczna nie sprzyja wspieraniu potrzebujących bez wielkich wyrzeczeń?
Zgodnie z definicją, nie stereotypową, ale encyklopedyczną, egoista dba o dobro i interesy własne bądź osób najbliższych oraz przedkłada dobro swoje i bliskich nad dobro i interes innych. Czy to nie jest logiczne, a nawet sprawiedliwe? W końcu nikt inny lepiej niż jak my sami nie zna naszych potrzeb. Bliskie są nam również pragnienia rodziny i przyjaciół, ludzi, z którymi dzielimy nasze życie. W oparciu o więź z nimi poświęcamy więcej energii na rzecz wspólnych interesów niż w przypadku ludzi, z którymi niewiele nas łączy. Umacniamy relacje z bliskimi, czujemy spełnienie i zadowolenie. Czy taki stan nie jest pobudką do dzielenia się tą radością z innymi, nawet obcymi? Czy taka kondycja psychiczna nie sprzyja wspieraniu potrzebujących bez wielkich wyrzeczeń?