Bo lepiej to zniesie niż w szpitalu?
Oczywiście. Ale pod warunkiem że ma troskliwą rodzinę, która zaspokoi jego podstawowe potrzeby i zagwarantuje, że będzie systematycznie brał leki. Zdarza się i odwrotnie: chory w łagodnej depresji musi być leczony w szpitalu, bo w domu nic leczeniu nie sprzyja. Jest tam konflikt, brak akceptacji. Także osoby samotne z depresją powinny być, moim zdaniem, leczone w szpitalu. Kiedy psychiatra już wybierze miejsce leczenia, musi rozstrzygnąć, jaki lek powinien zastosować. Czy tylko pomoc farmakologiczna jest potrzebna, czy może również psychologiczna. Myślę o psychoterapii. Psychiatra powinien zorientować się, czy pacjent nie potrzebuje pomocy socjalnej. Może warunki, w jakich przebywa, są na tyle złe, że ich poprawienie może się przyczynić do zmiany stanu klinicznego. Psychiatra musi ocenić całą sytuację.
Co ma zrobić chory, gdy psychiatry w okolicy nie ma?
Pójść do swojego lekarza.
Do lekarza tzw. pierwszego kontaktu?
Na przykład do niego.
Oczywiście. Ale pod warunkiem że ma troskliwą rodzinę, która zaspokoi jego podstawowe potrzeby i zagwarantuje, że będzie systematycznie brał leki. Zdarza się i odwrotnie: chory w łagodnej depresji musi być leczony w szpitalu, bo w domu nic leczeniu nie sprzyja. Jest tam konflikt, brak akceptacji. Także osoby samotne z depresją powinny być, moim zdaniem, leczone w szpitalu. Kiedy psychiatra już wybierze miejsce leczenia, musi rozstrzygnąć, jaki lek powinien zastosować. Czy tylko pomoc farmakologiczna jest potrzebna, czy może również psychologiczna. Myślę o psychoterapii. Psychiatra powinien zorientować się, czy pacjent nie potrzebuje pomocy socjalnej. Może warunki, w jakich przebywa, są na tyle złe, że ich poprawienie może się przyczynić do zmiany stanu klinicznego. Psychiatra musi ocenić całą sytuację.
Co ma zrobić chory, gdy psychiatry w okolicy nie ma?
Pójść do swojego lekarza.
Do lekarza tzw. pierwszego kontaktu?
Na przykład do niego.